More Than Friends

wtorek, 25 lutego 2014

Vicky, dziękuję.

Bo to TY mnie zmobilizowałaś do tego, by dokończyć (co ja mówię, te opowiadanie dopiero się zaczyna) tego bloga. Musiałam chwilę odpocząć i pomyśleć, co mogłoby się dalej stać. Może Wy mi pomożecie? Mały dylemacik...
Laurel xoxo
Jak nie wiecie o co jeszcze chodzi, to podpowiem...
WZNAWIAM BLOGA!!!

środa, 1 stycznia 2014

Nowy blog

Chciałabym was zaprosić na mojego nowego bloga, którego prowadzę z jeszcze jedną Directionerką. Chcę wam też powiedzieć, że jeżeli nie zauważyłyście, to ten blog jest chwilowo zawieszony... Tak niestety wyszło. Może mnie zmobilizujecie i powiecie, jak może się dalej potoczyć akcja. Osoba, która będzie miała najlepszy pomysł, dostanie Imagina na drugim blogu.
Laurel xoxo

poniedziałek, 11 listopada 2013

Informacja

Myślę, że tak będzie lepiej. Będę dzieliła rozdziały na dwie części. Będziecie wtedy otrzymywali szybciej, ale trochę mniej tekstu. Wiem, już teraz tekstu jest mało, ale nie mam czasu na pisanie bloga. To trudne, ale nie chcę was zawieść. Będę twarda i obiecuję, że będę tu częściej wpadać.
Laurel xoxo

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 9, część 1

Ten rozdział jest dla moich koleżanek i kolegów. Dziękuję, że tak zryliście mi psychikę. Tak Hope, o Tobie też mowa. A tak w ogóle, to pamiętajcie jeszcze o koledze Johna- ma na imię Luke. Wstawiam go jako kolejną osobę w tym opowiadaniu. Może nie pojawi się w tym rozdziale, ale obiecuję, że będzie z nim jeszcze dużo tekstu. 


*Perspektywa Jade*
- Jak długo będziecie w Australii?
- Miesiąc.
- CO?! A kiedy przyjedziecie?
- Trochę później. Chcemy tam zostać tydzień więcej, no wiesz, poopalać się i tak dalej...
- Szkoda, że nie możemy z wami jechać- odpowiedziałam z grymasem Niall'owi.

- Nie smuć się- założył swoje ulubione okulary, co od razu wprawiło mnie w humor.- Przecież wiesz, że Ell ma szkołę, a nawet jakby nie miała, to nie możemy was wziąć. Pokazywałem ci już chyba regulamin między nami a "Modest!", co?
- Nie, nigdy mi nawet o tym nie mówiłeś.
- To w skrócie więcej niż 14 stron zapełnionych po brzegi drukiem Arial 8.
- Ciekawe, ile ci to zajęło.
- Co?
- Przeczytanie tego.
- Nie umiałem się przy tym skupić. Nie wiem dokładnie, ale z dwa miesiące mi to zajęło.
- Żartujesz?
- Nie, i to wcale nie jest śmieszne. Ale to jest- i zaczął robić ze swoją twarzą dziwne rzeczy.  Śmiałam się tak głośno, że obudziłam Zayn'a, co jest na prawdę wielkim osiągnięciem. Niall go nie zauważył i nadal się śmiał. Zayn zakończył jego wycie zasłaniając mu usta dłonią.
- Ciszej nie szło, nie?- pytał nas z wyrzutami.
- Ja przynajmniej jestem cicho w nocy...- Niall nie odpuścił.
- Ej!
- No właśnie.
- Powtórzę ci to kiedyś... Zobaczysz!
Nagle nieoczekiwanie z kanapy wstała Ellie.

- Co tu tak głośno?- spytała nas zaspanym jeszcze głosem.
- Wolisz nie wiedzieć...- powiedziałam znowu wchodząc w zły nastrój.
- Dostaliśmy propozycję zagrania jeszcze kilku koncertów...- powiedział Zayn.
- To fajnie! A gdzie?
- W Australii.
- No to już NIE fajnie- powiedziała, podkreślając przy tym wiadomo jakie słowo.
- Nie będzie ich miesiąc- nie wiem, po co jej to mówię, skoro i tak już jest wściekła.
- Nie, no nie dobijaj mnie.
- To dla nas wielka szansa...
- A dla mnie wielki dół. Takie pytanie- czemu nam nie powiedzieliście?
- Sami o tym nie wiedzieliśmy. Kochany "Modest!" powiadomił o tym wszystkie osoby pracujące w tej branży, oprócz nas. Taki mały szczególik.
- Czemu ich tak nie lubicie?
- Między innymi temu, że w trasie śpimy po kilka godzin, nie możemy brać was...
- I swojego jedzenia- dodał Niall.
- No i nie możemy chodzić na żadne imprezy.
- No, to teraz rozumiem.
- Chłopaki, przesadzacie. Dostajemy darmowe żelki!
- Niall, TY dostajesz. Bo zanim my dojdziemy do ciebie, zostawisz nam same opakowanie.
- Czas to pieniądz...
- Racja Niall, ta robota jest dla ciebie idealna. Dzięki niej nie pracujesz jeszcze w KFC- Zayn wiedział, co odpowiedzieć naszemu żarłokowi. Jeszcze- dzięki słowom wypowiedzianym przez Zayn’a nie przestawałam się śmiać. Niall miał jednak asa w rękawie.
- Wow, taki suchar, że aż piernik- popatrzyłam z powagą na blondyna, który odpowiedział mi miną "Bitch please". 
- Boże, z nim ja żyje?- chyba odpowiedział mi na to pytanie, każąc Irlandczykowi tańczyć Harlem Shake'a… Bolały mnie już usta od tego śmiania, ale nie umiałam przestać. 
I tym oto sposobem obudziłam resztę domowników.
Co sie działo potem? 
Wolę sobie nie przypominać...
***
Przepraszam, że nie pisałam tak długo, a jak już coś napisałam to wyszło do dupy. A jego długość też mnie nie zadowala... Nie wiem, czy nie przestać pisać. To boli, kiedy liczba osób czytających ze września zmalała o więcej niż połowę...
Nie mam weny. Chwilowo. Jeszcze raz was przepraszam. 
Postawcie pod tym (a raczej połową) rozdziałem komentarze. Może mnie zmotywujecie do dalszego pisania. Czekam.
Laurel xoxo


niedziela, 6 października 2013

Rozdział 8

Przepraszam, że tak długo was szantażowałam, ale jestem w gimbazie (przeskok z podstawówki do gimnazjum to niezły kop, o tym wszyscy wiedzą) i czasem przy jedenastu zadaniach z fizyki, pierwiastkach chemicznych, "Dziadach, cz.2" i czterostronnym wypracowaniu z polskiego można zapomnieć o tym, że istnieje coś takiego jak INTERNET, laptop czy blog.
Napisałam ten rozdział patrząc na zakochanych podczas kilku przerw między nauką, tak więc myślę, że trochę przesadziłam z tą miłością.
Jeśli zależy ci na tym, by następny rozdział nie był tak głupi i krótki jak ten i został napisany szybciej, to napisz w komentarzu co o nim sądzisz.
*Perspektywa Liam'a*
- Ej! Nie przy ludziach!- odkleiłem Niall'a od Jade. Irlandczyk nie był z tego zadowolony.
- Czyli teraz nawet nie można się publicznie przytulać, tak?
- No jasne.
- Posłuchaj. Ty naprawdę potrzebujesz okularów. Przed chwilą miałeś swoje usta na jej ustach, co potocznie nazywamy całowaniem się. Czy ty rozumieć, czy powtarzać ten wykład jeszcze od dwóch do sześciu razy?- Hazza udawał profesorka ze szkoły Ell.
- To, że ty i Jade jesteście razem ze sobą kilka czy ileś tam dni, to nie znaczy to, że musicie nam to TAK pokazywać- nawet Lou nam przyznał rację.
- Dokładniej- dwa tygodnie, sześć dni i dziewiętnaście godzin. No, Horan, to na czym skończyliśmy?- Jade uśmiechając się, zagryzła wargę, podeszła do chłopaka i pocałowała go namiętnie.
- Zazdroszczę- mruknął pod nosem Zayn.
- Kto chce dzisiaj jechać na obiad do Mac'a?- spytałem się grupki tych kochanych "dzieci".
- I za właśnie takie pomysły cię kocham- Ell stanęła na palcach i przytuliła. Dopiero teraz zauważyłem patrzących się na nas przyjaciół.
- Ellie! I ty mi jeszcze mówisz NIE PUBLICZNIE???- po słowach swojej siostry siedemnastolatka zalała się czerwienią. Słodkie. Wyglądała jak skarcony szczeniaczek.
- To jedziecie do Mc'Donald'a?
- Nie chce mi się. Zjadłbym gotowane marchewki.
- Jak to ty Louis.
- A reszta?
- Nie zabieraj mi moich przygłupów!- pan Tomlison usiłował zatrzymać Zayn'a, łapiąc go za nogę. Tarzał się po białym dywanie, robiąc na nim plamy z Nutelli, którą przed chwilą jadł.
- Co ty robisz?!- Eleonor podniosła go i krzyknęła mu prosto w twarz.- Teraz to sprzątaj!
Pan Carrot zrobił maślane oczy i powiedział swojej dziewczynie coś do ucha.
- Louisie Tomlisonie! NIE! Nawet za to NIE!
- No dobra- zrobił zrezygnowaną minę.- Gdzie są ścierki?
- Prawa dolna półka z boku kuchni.
- Pytam się ostatni raz- kto z nami jedzie?!- po raz trzeci pytałem się reszty, ubierając bejsbolówkę. Za oknem bezsensowna pogoda. Jak to w Londynie.

Niall się odezwał:
- Nie, zostajemy w domu, ale kup mi frytki. Widzę, że tylko ona chce jechać- i wskazał na dziewczynę w czapce-krasnalce, na której pisało "SWAG"
- Idziemy?
- No jasne. Nie będziemy chyba na nich czekać- Ell obróciła głowę w stronę nadal leżących obok siebie osób.
- Chwila, jeszcze jedno- i wziąłem kluczyki ze najlepiej ogrzewanego auta, jakie mamy.
- Nie bierz kluczyków- przejdziemy się!
Popatrzyłem na nią z dołu do góry, po czym odparłem:
- Nie będzie ci zimno?
- Nie, no co ty, przecież jestem "gorąca"!- uśmiechnąłem się, a ona puściła do mnie oczko.
- Ell, zmień dilera!- usłyszałem głos z głębi domu, należący do jej siostry.
- Ha, ha, ha, naprawdę śmieszne!- odkrzyknęła.
- Wiem o tym.
*Godzinę później*
Szliśmy w stronę ulicy, zza której widać było z daleka ogromne, podświetlane, żółte "M" na czerwonym tle.
- No, widzisz, jesteśmy.
- Mówiłam, że dojdziemy. Trochę zmarznięci, ale dojdziemy.
- Zimno ci?
- Gdybyś mnie przytulił, było by mi cieplej.
- Chodź tu do mnie- w myślach dodałem jeszcze "Nawet nie wiesz, jak długo na to czekałem", przyciągając do siebie wątłą osóbkę.
Po chwili staliśmy przed szklanymi drzwiami. Spytałem się:
- Wchodzimy?
- Nie, będziemy tak stać na dworze i patrzeć, jak inni zapełniają swoje żołądki fast food'ami.
Oczywiście po wejściu nie obeszło się bez fanek. Ell udawała taką, która widzi mnie pierwszy raz i poprosiła mnie o autograf na czole.
- A nie chcesz buziaka?
- To też dobre.
I pocałowałem ją w policzek. To był błąd. Jedna z dziewczyn z tłumu krzyknęła:
- Ej, Li! Ja też chcę całusa!
Nagle całowałem tysiące policzków. Gdy skończyłem, ktoś do mnie powiedział:
- Ej, jeszcze ja!
- Kto mówi?
- Popatrz do tyłu.
Odwróciłem się i to, co zobaczyłem, zamurowało mnie.
- Cześć Danielle.

- Hej, co u ciebie?
- Nic się nie zmieniło.
- Racja, nadal rozdajesz całusy...
- A ty nadal tańczysz?
- Nie inaczej.
- Payne kupujemy te frytki czy nie?- Ell wreszcie się do mnie dopchała i uśmiechnęła.
- Cześć. Jestem Ellie Ewans.
- A ja jestem Danielle Peazer. Znana też jako tancerka i była Liama- uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie i powiedziała- Mógłbyś zostawić mnie na chwilę z Ellie?
- Jasne- od razu poczułem, że chodzi o coś poważnego.
*Perspektywa Ellie*
- Chodzicie ze sobą?
- Nie, nie chodzimy ze sobą! Skąd ci to przyszło do głowy?
- Nie wiem. Ale daj mu się wyręczać, bo jest w tym boski!
- Jak długo z nim byłaś?
- To było dawno... Ale trochę z nim byłam.
Zauważyłam, że Liam podjada frytki, które były dla jeszcze większego żarłoka. Wiem, że w domu będzie spór o frytki. Ale co zrobić, jak marznie się na zimnie?
- Muszę już iść. Czeka na mnie.
- Leć. Opiekuj się nim, dobrze?
- Obiecuję.
Odwróciłam się w stronę drzwi, lecz musiałam jej jeszcze coś powiedzieć.
- Dan!
- Tak?
- Dziękuję.
***
Hej, hej, hej! Jeszcze raz Was przepraszam za szantażowanie was. Obiecuję, że następnym razem rozdział będzie dodany szybciej. 
Aha, i nie myślcie sobie teraz, że wszystko będzie różowe i piękne. Nie, nie, nie.
Mam dla was jeszcze jedną rzecz.

Kto tego nie kocha?


Czekam na Waszą opinię,
Laurel xoxo

sobota, 14 września 2013

Rozdział 7

Uwaga! Proszę, (bo ważne) przeczytajcie notkę pod rozdziałem.
*Perspektywa Jade*
- Styles, zabijasz- śmiałam się do rozpuku. Siedzieliśmy w kółku i graliśmy w kalambury jak małe dzieci od ponad godziny.
- No nie wiecie co to jest?- pytał ze sztuczną pogardą.
- Nie- wypaliłam.- Nikt tutaj siedzący nie wie, co udajesz.
- Masz rację. Ja też nie wiem.
Spojrzałam na Horan'a. Od jakiegoś czasu był dziwnie przygnębiony i jakiś bledszy niż zwykle. 
- Wiecie, że znamy się już od trzech miesięcy i dwóch dni?- powiedział Li.
- A co liczysz dni od kiedy spotkałeś Ell?- spytał Lou.
Widziałam, że i on, i Ellie rumienią się i spoglądają na siebie. Moja siostra wysłała mu szeroki uśmiech. Ona nie robi tak byle komu.
- Ojejku, no dobra przestańcie...
- Niall, a czemu ty jesteś taki cichy?
- Po prostu boli mnie głowa po wczorajszym koncercie.
Przyłożyłam dłoń do jego czoła.
- Ej, tobie naprawdę coś jest.
- Naprawdę, to tylko gorączka...
- Idź do swojego pokoju, za chwilę tam przyjdę.
- Ok...
Po chwili słyszałam kroki chłopaka na schodach.
- Chłopaki, on ma wysoką temperaturę. Powiedzcie mi, gdzie macie środki przeciwbólowe i takie tam. 
- Chodź za mną- i ruszyłam za Perrie, która znała ten dom lepiej od ich właścicieli.
- To tu- i wskazała na jedną z licznych białych szafek.- Ja zrobię mu herbatę i coś do przegryzienia, a ty w tym czasie naszykujesz leki.
- Dobra. Ale tylko ja tam wejdę, ok?
- Jade, muszę ci coś powiedzieć. 
- Co takiego?
- Podobasz się Horan'owi.
- Naprawdę?
- Tak. Powiedział mi to miesiąc temu- mówiła coś jeszcze, ale nie słyszałam. Niall mnie kocha...
Położyłam wszystkie potrzebne rzeczy na tackę z Ikei i powoli zaczęłam się zbliżać do jego pokoju. 
Zapukałam cicho i weszłam do pokoju.
- Nie śpisz jeszcze?- zapytałam ściszonym głosem.
- Nie, nie śpię.
- Wstań na chwilę.
Wykonał moje polecenie. Zauważyłam, że na policzkach ma czerwone wypieki.
- Naprawdę się źle czujesz.
- Przy tobie zawsze będzie mi dobrze.
- Chcę ci coś wyznać...
- Słucham- powiedział zażywając po kolei wybrane przeze mnie tabletki.
- Czemu mi nie powiedziałeś?
- Czego?
- Może tego- podeszłam do niego. Zbliżyłam się do jego ust. Dzieliły nas milimetry.
- Kocham cię...- wypowiedziałam drżącym głosem.
- Jak ja nie mogłem tego zauwa...
Przerwałam mu, całując go delikatnie w usta. Chciał tego. Jego nieśmiałość tak idealnie pasuje do jego charakteru wesołka....
- Nawet nie wiesz, jak długo na to czekałem...
- Mam coś dla ciebie- i podałam mu swoje zdjęcie.

- Piękna jesteś, wiesz o tym?
- Tak, mój chłopaku.
- Jesteśmy parą?
- Tak.
- Oficjalnie?
- No a jak inaczej?
- Kocham cię...
- Ja ciebie też kotku. 
Spojrzał jeszcze raz na moje zdjęcie i wypowiedział po cichu:
- Teraz będziesz u mnie w ramce na tym stoliku.
- Mogę się położyć obok ciebie?
- Jasne.
Tym oto sposobem spałam przytulona do Irlandczyka do godziny 10:00.
*Rankiem*
- Co się tu działo?- pytał się Hazza. 
- Nic!- odpowiedział oburzony Nialler.
- Uwierz mi, zboczeńcu jeden, tu nic nie zaszło. Po prostu zasnęłam przy nim.
- Nieważne. Jak się czujesz?- spytał się Horan'a.
- Dobrze. Jade jest specjalistką- uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
- Nie będę wam przeszkadzał- i wyszedł z pokoju.
Później razem przeglądaliśmy internet i wpadłam na tego gifa. 
Z uśmiechem na ustach spytałam się siedzącego obok mnie blondynka:
- Umiałbyś tak teraz?
- No.
Zaczął przede mną się wyginać, kołysać i kręcić pupą. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Mogę poprosić panią do tańca.
- Dobra, tyle że ja nie umiem tańczyć...
- A myślisz że ja umiem!?
Tańczyliśmy, a Niall w tym czasie podśpiewywał sobie niektóre z piosenek, które znałam na pamięć. W pewnym momencie zaczęłam śpiewać razem z nim. Gdy skończyliśmy, powiedział:
- Ślicznie śpiewasz.
- Dzięki- i posłał mi słodkiego całuska.
***
Mam dla Was poważną wiadomość.
Następny rozdział pojawi się dopiero wtedy, gdy pod tym rozdziałem znajdę co najmniej (bez moich) 3 komentarze (tak, wiem, trochę dużo). To dla Ciebie tylko minuta, a dla mnie niezliczona radość. A po za tym jestem bardzo zadowolona z tego rozdziału, tak więc nie poprzestańcie na tych trzech komentarzach i jeśli to możliwe, to napiszcie choć kilka więcej. Pozdrawiam moich stałych i mniej stałych komentatorów.
Miłego czekania, Laurel xoxo

piątek, 13 września 2013

Rozdział 6

A więc zacznijmy od tego:
STO LAT NIALL!!!

No to liczymy! Od razu pokochałam matematykę!

*Perspektywa Perrie*
Czekałam na tę chwilę tak długo...
A teraz nie umiem wypowiedzieć tego głupiego "tak".
- Perrie Ewards. Czy wyjdziesz za mnie?- Zayn powtórzył swoje pytanie.
- Z-z-z-z-ayn- jąkałam się ale wypowiedziałam to:
- Tak.
Zayn włożył świecidełko na mój palec i wstał. Nie miałam ochoty na nic innego oprócz tego, by wpić się w te jego wargi. Chyba czytał mi w myślach.
- Kocham cię- po tych słowach zaczął mnie delikatnie całować. Jeszcze tak nigdy nie robił, co było wielką szkodą.
- Chodźmy do parku, co?
- Ok, ale sami dojdziemy do domu. Dziś jest piękna pogoda, głupio byłoby ją zmarnować na siedzeniu w restauracji. 
*Oczami Louis'a*
Siedziałem w krzakach z lornetką w ręku i Liam'em i Harry'm za sobą.
- Tak! Udało mu się!
- Co?
- Udało mu się! 
- Zayn'owi?
- Nie, Puchatkowi.
- Pokaż.
- Mówiłem, że mu się uda!
- NIE.
- Co nie? To mówiłem ja.
- Może być.
- Damy im trochę prywatności?
- Wow, Tomlison, nie wiedziałem, że możesz być taki poważny.
- No weź nie żartuj- powiedziałem sarkastycznie.
- Zadzwoń do dziewczyn. 
- Nie. 
- Czemu?
- O tym wie tylko i wyłącznie Eleonor. 
*Z perspektywy Zayn'a*
- To drugi najpiękniejszy dzień w moim życiu.
- Czemu drugi?
- Bo na pierwszym miejscu jest dzień, w którym cię spotkałem.
Dostałem słodkiego całusa w policzek.
- Kocham cię, mój ty BadBoy'u...- powtarzała te słowa jak zacięta płyta.
- Ja ciebie też. 
- Patrz!
- Co?
- Tam jest Niall!
- Gdzie?
Wskazała palcem na chłopaka siedzącego pod drzewem, trzymającego coś, co było kiedyś kwiatami.
Podbiegłem do blondyna. 
- Stary, co jest?
- Nienawidzę się.
- Czemu?
- Za swoją straszliwie głupią nieśmiałość...
- Dla kogo miały być te kwiaty?
- Dla Jade.
- Co!?
- Tak wiem, sorry, że nie powiedziałem ci o tym.
- Ty? Z Jade?- spytała się Pezz.
- Tak. Ona mi się podoba od tego miesiąca.
- Musisz jeszcze trochę poczekać, bo nie wiesz, czy ona czuje coś podobnego.
- Dobrze.
- Chodź z nami.
- Nie... Posiedzę tu jeszcze trochę i poużalam się nad sobą. Dobrze mi to zrobi.
- Sam tego chciałeś.
*Perspektywa Harr'ego*
- Cześć- rzuciłem krótkie przywitanie mojej koleżance z chłopakiem.
- Harry, poczekaj.
- Co?
- Musimy ci coś powiedzieć.
- Mów dalej...- zacząłem pić sok pomarańczowy, który po tych słowach znalazł się na koszuli Zayn'a:
- Oświadczyłem się Perrie.
Później zabrzmiałem jak ten facet z reklamy:
- Niemożliwe staje się możliwe.
- A moja koszula?
- Masz ją brudną na kołnierzu. Musisz ją wyprać.
- Ej!
- Ej to mówi koza mej. Idę do Lou.
Wszedłem do jego pokoju. Jak zawsze jego rzeczy wraz z brudnymi majtkami na wierzchu sterczały sobie jak gdyby nigdy nic. Normalka.
- Wiedziałeś!?
- O czym?- powiedział zachwycająco spokojnym tonem.
- O Zayn'nie!
- A ty nie?
- Tak, nie wiedziałem o nich.
- Ups, najwyraźniej zapomniałem komuś o tym powiedzieć... Muszę iść spać, papa.

- Rozwalasz mnie.
- Ty mnie też "mały"- i zamknął mi drzwi przed nosem.
*Trochę myśli Niall'a o późnej godzinie*
Może to nie jest miłość?
Może to tylko zauroczenie?
Nie wiem.
Wytrzymam i w końcu powiem jej to, co czuje.
Muszę iść spać, bo jutro koncert.
***
I jak tam moje wy Kevinki?
Jak wam się podoba rozdział?
Zaczynacie spełniać moje marzenie o tym, że mój blog będzie miał tysiąc wyświetleń!
Czekam na wasze rzadkie komentarze i przepraszam za długość tego rozdziału, bo chciałam go wlepić w ten piękny dzień. 
Papa i do nexta, Laurel xoxo

Szablon by S1K