A więc zacznijmy od tego:
STO LAT NIALL!!!
No to liczymy! Od razu pokochałam matematykę! |
*Perspektywa Perrie*
Czekałam na tę chwilę tak długo...
A teraz nie umiem wypowiedzieć tego głupiego "tak".
- Perrie Ewards. Czy wyjdziesz za mnie?- Zayn powtórzył swoje pytanie.
- Z-z-z-z-ayn- jąkałam się ale wypowiedziałam to:
- Tak.
Zayn włożył świecidełko na mój palec i wstał. Nie miałam ochoty na nic innego oprócz tego, by wpić się w te jego wargi. Chyba czytał mi w myślach.
- Kocham cię- po tych słowach zaczął mnie delikatnie całować. Jeszcze tak nigdy nie robił, co było wielką szkodą.
- Chodźmy do parku, co?
- Ok, ale sami dojdziemy do domu. Dziś jest piękna pogoda, głupio byłoby ją zmarnować na siedzeniu w restauracji.
*Oczami Louis'a*
Siedziałem w krzakach z lornetką w ręku i Liam'em i Harry'm za sobą.
- Tak! Udało mu się!
- Co?
- Udało mu się!
- Zayn'owi?
- Nie, Puchatkowi.
- Pokaż.
- Mówiłem, że mu się uda!
- NIE.
- Co nie? To mówiłem ja.
- Może być.
- Damy im trochę prywatności?
- Wow, Tomlison, nie wiedziałem, że możesz być taki poważny.
- No weź nie żartuj- powiedziałem sarkastycznie.
- Zadzwoń do dziewczyn.
- Nie.
- Czemu?
- O tym wie tylko i wyłącznie Eleonor.
*Z perspektywy Zayn'a*
- To drugi najpiękniejszy dzień w moim życiu.
- Czemu drugi?
- Bo na pierwszym miejscu jest dzień, w którym cię spotkałem.
Dostałem słodkiego całusa w policzek.
- Kocham cię, mój ty BadBoy'u...- powtarzała te słowa jak zacięta płyta.
- Ja ciebie też.
- Patrz!
- Co?
- Tam jest Niall!
- Gdzie?
Wskazała palcem na chłopaka siedzącego pod drzewem, trzymającego coś, co było kiedyś kwiatami.
Podbiegłem do blondyna.
- Stary, co jest?
- Nienawidzę się.
- Czemu?
- Za swoją straszliwie głupią nieśmiałość...
- Dla kogo miały być te kwiaty?
- Dla Jade.
- Co!?
- Tak wiem, sorry, że nie powiedziałem ci o tym.
- Ty? Z Jade?- spytała się Pezz.
- Tak. Ona mi się podoba od tego miesiąca.
- Musisz jeszcze trochę poczekać, bo nie wiesz, czy ona czuje coś podobnego.
- Dobrze.
- Chodź z nami.
- Nie... Posiedzę tu jeszcze trochę i poużalam się nad sobą. Dobrze mi to zrobi.
- Sam tego chciałeś.
*Perspektywa Harr'ego*
- Cześć- rzuciłem krótkie przywitanie mojej koleżance z chłopakiem.
- Harry, poczekaj.
- Co?
- Musimy ci coś powiedzieć.
- Mów dalej...- zacząłem pić sok pomarańczowy, który po tych słowach znalazł się na koszuli Zayn'a:
- Oświadczyłem się Perrie.
Później zabrzmiałem jak ten facet z reklamy:
- Niemożliwe staje się możliwe.
- A moja koszula?
- Masz ją brudną na kołnierzu. Musisz ją wyprać.
- Ej!
- Ej to mówi koza mej. Idę do Lou.
Wszedłem do jego pokoju. Jak zawsze jego rzeczy wraz z brudnymi majtkami na wierzchu sterczały sobie jak gdyby nigdy nic. Normalka.
- Wiedziałeś!?
- O czym?- powiedział zachwycająco spokojnym tonem.
- O Zayn'nie!
- A ty nie?
- Tak, nie wiedziałem o nich.
- Ups, najwyraźniej zapomniałem komuś o tym powiedzieć... Muszę iść spać, papa.
- Rozwalasz mnie.
- Ty mnie też "mały"- i zamknął mi drzwi przed nosem.
*Trochę myśli Niall'a o późnej godzinie*
Może to nie jest miłość?
Może to tylko zauroczenie?
Nie wiem.
Wytrzymam i w końcu powiem jej to, co czuje.
Muszę iść spać, bo jutro koncert.
***
I jak tam moje wy Kevinki?
Jak wam się podoba rozdział?
Zaczynacie spełniać moje marzenie o tym, że mój blog będzie miał tysiąc wyświetleń!
Czekam na wasze rzadkie komentarze i przepraszam za długość tego rozdziału, bo chciałam go wlepić w ten piękny dzień.
Papa i do nexta, Laurel xoxo
Rozdział jest cudowny. Mam nadzieję, że Niall'owi w końcu uda się powiedzieć Jade co czuje. A tak wgl to jak tam w nowej szkole? Dzisiaj być może dodam nowy rozdział. Buziaczki.
OdpowiedzUsuńHope.
W mojej szkole jest fajnie, a po za tym zdradzę, że Niall będzie zaskoczony następującymi sytuacjami.
UsuńCzekam na następny rozdział na twoim blogu i życzę weny,
Laurel xoxo
Najlepszy Harry z tym sokiem.Hehhe...!!
OdpowiedzUsuńI oni są razem (Zayn i Perrie)
Zajebiaszczooo...<333
Niech Niall już powie Jade co czuje.Plisss...noo on się tak męczy!!
Pozdrawiam Vicky :D