sobota, 14 września 2013

Rozdział 7

Uwaga! Proszę, (bo ważne) przeczytajcie notkę pod rozdziałem.
*Perspektywa Jade*
- Styles, zabijasz- śmiałam się do rozpuku. Siedzieliśmy w kółku i graliśmy w kalambury jak małe dzieci od ponad godziny.
- No nie wiecie co to jest?- pytał ze sztuczną pogardą.
- Nie- wypaliłam.- Nikt tutaj siedzący nie wie, co udajesz.
- Masz rację. Ja też nie wiem.
Spojrzałam na Horan'a. Od jakiegoś czasu był dziwnie przygnębiony i jakiś bledszy niż zwykle. 
- Wiecie, że znamy się już od trzech miesięcy i dwóch dni?- powiedział Li.
- A co liczysz dni od kiedy spotkałeś Ell?- spytał Lou.
Widziałam, że i on, i Ellie rumienią się i spoglądają na siebie. Moja siostra wysłała mu szeroki uśmiech. Ona nie robi tak byle komu.
- Ojejku, no dobra przestańcie...
- Niall, a czemu ty jesteś taki cichy?
- Po prostu boli mnie głowa po wczorajszym koncercie.
Przyłożyłam dłoń do jego czoła.
- Ej, tobie naprawdę coś jest.
- Naprawdę, to tylko gorączka...
- Idź do swojego pokoju, za chwilę tam przyjdę.
- Ok...
Po chwili słyszałam kroki chłopaka na schodach.
- Chłopaki, on ma wysoką temperaturę. Powiedzcie mi, gdzie macie środki przeciwbólowe i takie tam. 
- Chodź za mną- i ruszyłam za Perrie, która znała ten dom lepiej od ich właścicieli.
- To tu- i wskazała na jedną z licznych białych szafek.- Ja zrobię mu herbatę i coś do przegryzienia, a ty w tym czasie naszykujesz leki.
- Dobra. Ale tylko ja tam wejdę, ok?
- Jade, muszę ci coś powiedzieć. 
- Co takiego?
- Podobasz się Horan'owi.
- Naprawdę?
- Tak. Powiedział mi to miesiąc temu- mówiła coś jeszcze, ale nie słyszałam. Niall mnie kocha...
Położyłam wszystkie potrzebne rzeczy na tackę z Ikei i powoli zaczęłam się zbliżać do jego pokoju. 
Zapukałam cicho i weszłam do pokoju.
- Nie śpisz jeszcze?- zapytałam ściszonym głosem.
- Nie, nie śpię.
- Wstań na chwilę.
Wykonał moje polecenie. Zauważyłam, że na policzkach ma czerwone wypieki.
- Naprawdę się źle czujesz.
- Przy tobie zawsze będzie mi dobrze.
- Chcę ci coś wyznać...
- Słucham- powiedział zażywając po kolei wybrane przeze mnie tabletki.
- Czemu mi nie powiedziałeś?
- Czego?
- Może tego- podeszłam do niego. Zbliżyłam się do jego ust. Dzieliły nas milimetry.
- Kocham cię...- wypowiedziałam drżącym głosem.
- Jak ja nie mogłem tego zauwa...
Przerwałam mu, całując go delikatnie w usta. Chciał tego. Jego nieśmiałość tak idealnie pasuje do jego charakteru wesołka....
- Nawet nie wiesz, jak długo na to czekałem...
- Mam coś dla ciebie- i podałam mu swoje zdjęcie.

- Piękna jesteś, wiesz o tym?
- Tak, mój chłopaku.
- Jesteśmy parą?
- Tak.
- Oficjalnie?
- No a jak inaczej?
- Kocham cię...
- Ja ciebie też kotku. 
Spojrzał jeszcze raz na moje zdjęcie i wypowiedział po cichu:
- Teraz będziesz u mnie w ramce na tym stoliku.
- Mogę się położyć obok ciebie?
- Jasne.
Tym oto sposobem spałam przytulona do Irlandczyka do godziny 10:00.
*Rankiem*
- Co się tu działo?- pytał się Hazza. 
- Nic!- odpowiedział oburzony Nialler.
- Uwierz mi, zboczeńcu jeden, tu nic nie zaszło. Po prostu zasnęłam przy nim.
- Nieważne. Jak się czujesz?- spytał się Horan'a.
- Dobrze. Jade jest specjalistką- uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
- Nie będę wam przeszkadzał- i wyszedł z pokoju.
Później razem przeglądaliśmy internet i wpadłam na tego gifa. 
Z uśmiechem na ustach spytałam się siedzącego obok mnie blondynka:
- Umiałbyś tak teraz?
- No.
Zaczął przede mną się wyginać, kołysać i kręcić pupą. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Mogę poprosić panią do tańca.
- Dobra, tyle że ja nie umiem tańczyć...
- A myślisz że ja umiem!?
Tańczyliśmy, a Niall w tym czasie podśpiewywał sobie niektóre z piosenek, które znałam na pamięć. W pewnym momencie zaczęłam śpiewać razem z nim. Gdy skończyliśmy, powiedział:
- Ślicznie śpiewasz.
- Dzięki- i posłał mi słodkiego całuska.
***
Mam dla Was poważną wiadomość.
Następny rozdział pojawi się dopiero wtedy, gdy pod tym rozdziałem znajdę co najmniej (bez moich) 3 komentarze (tak, wiem, trochę dużo). To dla Ciebie tylko minuta, a dla mnie niezliczona radość. A po za tym jestem bardzo zadowolona z tego rozdziału, tak więc nie poprzestańcie na tych trzech komentarzach i jeśli to możliwe, to napiszcie choć kilka więcej. Pozdrawiam moich stałych i mniej stałych komentatorów.
Miłego czekania, Laurel xoxo

piątek, 13 września 2013

Rozdział 6

A więc zacznijmy od tego:
STO LAT NIALL!!!

No to liczymy! Od razu pokochałam matematykę!

*Perspektywa Perrie*
Czekałam na tę chwilę tak długo...
A teraz nie umiem wypowiedzieć tego głupiego "tak".
- Perrie Ewards. Czy wyjdziesz za mnie?- Zayn powtórzył swoje pytanie.
- Z-z-z-z-ayn- jąkałam się ale wypowiedziałam to:
- Tak.
Zayn włożył świecidełko na mój palec i wstał. Nie miałam ochoty na nic innego oprócz tego, by wpić się w te jego wargi. Chyba czytał mi w myślach.
- Kocham cię- po tych słowach zaczął mnie delikatnie całować. Jeszcze tak nigdy nie robił, co było wielką szkodą.
- Chodźmy do parku, co?
- Ok, ale sami dojdziemy do domu. Dziś jest piękna pogoda, głupio byłoby ją zmarnować na siedzeniu w restauracji. 
*Oczami Louis'a*
Siedziałem w krzakach z lornetką w ręku i Liam'em i Harry'm za sobą.
- Tak! Udało mu się!
- Co?
- Udało mu się! 
- Zayn'owi?
- Nie, Puchatkowi.
- Pokaż.
- Mówiłem, że mu się uda!
- NIE.
- Co nie? To mówiłem ja.
- Może być.
- Damy im trochę prywatności?
- Wow, Tomlison, nie wiedziałem, że możesz być taki poważny.
- No weź nie żartuj- powiedziałem sarkastycznie.
- Zadzwoń do dziewczyn. 
- Nie. 
- Czemu?
- O tym wie tylko i wyłącznie Eleonor. 
*Z perspektywy Zayn'a*
- To drugi najpiękniejszy dzień w moim życiu.
- Czemu drugi?
- Bo na pierwszym miejscu jest dzień, w którym cię spotkałem.
Dostałem słodkiego całusa w policzek.
- Kocham cię, mój ty BadBoy'u...- powtarzała te słowa jak zacięta płyta.
- Ja ciebie też. 
- Patrz!
- Co?
- Tam jest Niall!
- Gdzie?
Wskazała palcem na chłopaka siedzącego pod drzewem, trzymającego coś, co było kiedyś kwiatami.
Podbiegłem do blondyna. 
- Stary, co jest?
- Nienawidzę się.
- Czemu?
- Za swoją straszliwie głupią nieśmiałość...
- Dla kogo miały być te kwiaty?
- Dla Jade.
- Co!?
- Tak wiem, sorry, że nie powiedziałem ci o tym.
- Ty? Z Jade?- spytała się Pezz.
- Tak. Ona mi się podoba od tego miesiąca.
- Musisz jeszcze trochę poczekać, bo nie wiesz, czy ona czuje coś podobnego.
- Dobrze.
- Chodź z nami.
- Nie... Posiedzę tu jeszcze trochę i poużalam się nad sobą. Dobrze mi to zrobi.
- Sam tego chciałeś.
*Perspektywa Harr'ego*
- Cześć- rzuciłem krótkie przywitanie mojej koleżance z chłopakiem.
- Harry, poczekaj.
- Co?
- Musimy ci coś powiedzieć.
- Mów dalej...- zacząłem pić sok pomarańczowy, który po tych słowach znalazł się na koszuli Zayn'a:
- Oświadczyłem się Perrie.
Później zabrzmiałem jak ten facet z reklamy:
- Niemożliwe staje się możliwe.
- A moja koszula?
- Masz ją brudną na kołnierzu. Musisz ją wyprać.
- Ej!
- Ej to mówi koza mej. Idę do Lou.
Wszedłem do jego pokoju. Jak zawsze jego rzeczy wraz z brudnymi majtkami na wierzchu sterczały sobie jak gdyby nigdy nic. Normalka.
- Wiedziałeś!?
- O czym?- powiedział zachwycająco spokojnym tonem.
- O Zayn'nie!
- A ty nie?
- Tak, nie wiedziałem o nich.
- Ups, najwyraźniej zapomniałem komuś o tym powiedzieć... Muszę iść spać, papa.

- Rozwalasz mnie.
- Ty mnie też "mały"- i zamknął mi drzwi przed nosem.
*Trochę myśli Niall'a o późnej godzinie*
Może to nie jest miłość?
Może to tylko zauroczenie?
Nie wiem.
Wytrzymam i w końcu powiem jej to, co czuje.
Muszę iść spać, bo jutro koncert.
***
I jak tam moje wy Kevinki?
Jak wam się podoba rozdział?
Zaczynacie spełniać moje marzenie o tym, że mój blog będzie miał tysiąc wyświetleń!
Czekam na wasze rzadkie komentarze i przepraszam za długość tego rozdziału, bo chciałam go wlepić w ten piękny dzień. 
Papa i do nexta, Laurel xoxo

niedziela, 8 września 2013

Rozdział 5

Proszę przeczytać notkę pod tym rozdziałem, który niezbyt mi wyszedł...
Uwaga! Dodaję nową bohaterkę, dziewczynę Zayna- Perrie, którą już raczej znacie.

*Kilka dni po spotkaniu, perspektywa Jade*
Miałam iść spać, nie umiałam. Jutro miał być jakiś "ważny dzień", jak to określił Zayn. Nie wiem, o co mu chodziło. Umie zachować tajemnice. 
Nie wiedząc co zrobić włączyłam swojego Asus'a. Niall podał mi wczoraj swoje konto na Skypie i teraz właśnie rejestrowałam się na tym portalu, by zobaczyć, czy Horan nie zrobił mnie w konia i nie podał mi fałszywki.
Co  dziwne, miałam przy jego ikonce napis "Dostępny". Nacisnęłam na "Rozmowa wideo" i za chwilę na całym monitorze miałam ziewającego słodziaka prosto z reklamy.
I ta jego klata...
Moje przemyślenia przerwał melodyjny głos.
- Cześć kicia.
- Co piłeś?
Prychnął.
- Nic...
- Nie, w ogóle!- krzyknęłam głośniej niż chciałam.
- No dobra. Wypiłem trochę z Harry'm.
- A wiesz co mnie najbardziej wkurza?
- Nie, nie wiem- odpowiedział zaciekawiony.
- To, że mnie nie zaprosiłeś. Pomogłabym. 
Próbował zmienić temat rozmowy. Skutecznie.
- A ty wiesz, że dzisiaj spotkałem chłopaka, który wyglądał podobnie do mnie?
- Dziewczyny muszą się do niego nieźle kleić.
- No. Chodziły za nim gęsiego- tu zrobił śmiesznie smutną minkę.- A mnie nie zauważyły...
- Nareszcie czułeś się jak przeciętny chłopak, którym nie jesteś. Bo jesteś wyjątkowy- na ostatnim słowie zagryzłam wargę. Czy mi się zdaje, czy ja z nim flirtuję?
Jemu najwyraźniej się to spodobało, bo zaczął mi sporadycznie prawić komplementy. 
- Nie. Ja jestem poniżej przeciętnego człowieka. To ty jesteś wyjątkowa, inna. Jesteś ładna. Co ja gadam? Nie spotkałem jeszcze tak pięknej osoby jak ty- na te słowa moje policzki wpłynęły dorodne rumieńce.
- Chyba wypiłeś więcej, niż mi się zdawało.
- NIE. Ja mówię prawdę. Piękna jesteś.
Teatralnie zatrzepotałam rzęsami. 
- No przecież wiem.
Porozmawialiśmy jeszcze trochę i na koniec rozmowy wysłał mi słodkiego całusa. Polubiłam go.
*Perspektywa Zayn'a*
Dziś ma nadejść coś, co spodziewałem się od dawna. Coś, co muszę zrobić.
Za kilka godzin oświadczę się Perrie.
Podjąłem tę decyzję kilka miesięcy temu. Jednak nie byłem jej pewien. A pierścionek wybierały moje siostry. Nawet go nie widziałem, ale sądząc po guście mojego rodzeństwa, będzie dużo błyszczącego "czegoś", co wcale mało nie kosztowało.
- Wstawaj kotku- szepnąłem mojej dziewczynie do ucha, delikatnie zagryzając ich płatek. Poczułem, że po jej ciele przechodzi dreszczyk.
- Po co?- pytała się mnie, patrząc na mnie zaspanymi oczami. Wyglądała tak słodko. 
- Bo ktoś musi zjeść śniadanie, które sam przygotowałem.
Chyba dopiero teraz zauważyła, że jestem ubrany, uczesany i w ogóle.
- I ty ponoć lubisz spać? Masz jeden wolny dzień i wstajesz tak wcześnie?
- Bo to wyjątkowy dzień- w jej oczach pojawiły się iskierki ciekawości.
- Czemu niby taki wyjątkowy?
- Sama zobaczysz. Mam coś dla ciebie.
Pokazałem jej nasze pierwsze wspólne zdjęcie.
- Gdzie to znalazłeś?
- Nie wiem. Samo do mnie przyszło. Mam dla ciebie coś jeszcze- i podałem Perrie zaproszenie na kolację do restauracji, której nazwy nie umiałem wymówić. 
- To niesamowite.
- Zobaczysz, ten dzień będzie bardziej ekscytujący niż ci się zdaje.
Nagle zadzwonił do mnie Louis. Poszedłem do pokoju obok i odebrałem.
- Halo?
- Tu Louis.
- Co chcesz?
- To, gdzie mam wziąć twoją przyszłą żonę. Aha i żeby nie było to pytanie zadaje Eleonor.
- Najlepiej do SPA. Zapłacę jej i Perrie za kilkugodzinny pobyt w kurorcie, a ja w tym czasie poćwiczę na tobie oświadczyny.
- Ok...
- Powiedz Eleonor, że Perrie będzie tam za godzinę.
- To pa.
- Cześć.
Tak jak myślałem, dziewczyna była zachwycona propozycją pójścia do SPA.
Po niecałej godzinie Eleonor czekała, aż przestanę całować Perrie na pożegnanie.
*Oczami Louis'a*
Zayn po raz dwudziesty ósmy próbował dobrze wypowiedzieć te słowa.
- Perrie... Czy w-w-wyjdziesz za mnie?
- Nie umiesz chociaż przez chwilę przestać się jąkać?
- Nie rozumiesz tego.
- Co?
- Przez twój zarost nie umiem sobie wyobrazić, że ty to ona.
- Trzeba było wziąć Niall'a.
- On zbytnio by się śmiał, a poza tym wczoraj popił sobie z Hazz'ą.
- Dobrze. To trenuj na mnie, bo zostało nam tylko trochę czasu.
- Ok.
Po pięćdziesiątce udało mu się to wreszcie wypowiedzieć całość. I na razie tylko ja widziałem pierścionek zaręczynowy.
*Perspektywa Perrie*
- Ale to smaczne- zajadałam się wybranym daniem.- Chcesz trochę?
- No jasne- wziął mój widelec i spróbował potrawy.
- I jak?
- Boskie!
Zjedliśmy do końca i porozmawialiśmy jeszcze trochę.
- Perrie mam ci coś do powiedzenia- ton jego głosu był poważniejszy niż zwykle.
- Tak?
- Wstań.
Wykonałam polecenie. Zayn klęknął przede mną.
- Perrie Ewards. Czy wyjdziesz za mnie?
***

Nasz kochany Niall :3

Jak wam się podoba ten rozdział? Co o nim myślicie? I co ma odpowiedzieć Perrie? Piszcie w komentarzach. 1 KOMENTARZ=1 SZACUNEK DLA AUTORA I KILKA LINIJEK ROZDZIAŁU WIĘCEJ!
Dziękuję za 748 wejść! Dobijcie do tysiaka! Teraz rozdziały pojawiać się będą co tydzień, w zależności od tego ile zadania domowego będę miała. Tu taka kocia wersja Nialla.
Do następnego, Laurel xoxo

środa, 4 września 2013

Liebster Award

!Uwaga!
 Zostałam NOMINOWANA przez świetnego bloga prowadzonego przez Zoombi Malik i Vicky Horan do Liebster Award!
Pytania i odpowiedzi:
1. Jakie imaginy najbardziej lubisz czytać?
Chyba te z nutką akcji- wciągają.
2. Pisałaś kiedyś opowiadania?
Kiedyś w wieku siedmiu lat o kotku, a tak to nigdy. Po prostu mi się nie chciało.
3. Idziesz na This Is Us?
Ja byłam w premierę ;)
4. Co najbardziej lubisz w One Direction?
Ich muzykę i to, że pomimo tylu pieniędzy nadal nie dostali świra (po prostu są sobą).
5. Ulubiony kolor?
Fioletowy, turkusowy, neonowe, pastelowe... Jest ich trochę!
6. Jak masz na imię?
Marta :D
7. Kogo lubisz z 1D najbardziej i dlaczego?
Nie mam typu "ulubiony" i "mniej lubiany", a co dopiero "nielubiany". Każdy z nich ma w sobie coś wyróżniającego, co czyni ich wyjątkowym i jedynym.
8. Masz jakieś zwierzątko domowe?
Tak. Kota Ciapka, psa Morusa i od niedawna dokarmiam kotkę Łatkę (wiem, oryginalne imionka :D)
9. Czy masz innego bloga oprócz tego?
Nie. Myślę, że było by to dla mnie (początkującego blogger'a) trochę za trudne.
10. Czemu masz bloga i jak czerpiesz pomysły z niego?
Trudne pytanie. A ja lubię takie.
Historia mojego bloga:

  • podczas jednego wakacyjnego dnia nudziło mi się niemiłosiernie,
  •  internet nie działał,
  •  przy mnie leżał zeszyt i długopis,
  • po dwugodzinnym pisaniu moje wypociny okazały się fajnym opowiadaniem,
  • pomyślałam "fajnie było by to udostępnić".
Pomysły, jak akcja ma się dalej potoczyć przychodzą mi do głowy- jestem maszyną ze wbudowaną wyobraźnią, choć czasem się zacinam i nie umiem dalej pisać. Nie będę narzekać na komentarze, w których pisało by co mogłoby się stać.
Narazie nie nominuję blogów, bo to trochę trudne. Tak więc przepraszam, jak kogoś tym skrzywdzę.
Aha i jeszcze jedno- dziękuję za ponad 560 wejść! Jesteście niesamowici! Jakby to powiedział Leeroy:

 Jednak myślę, że nie uwinę się z obiecanym wam terminem. Następny rozdział pojawi się albo w sobotę wieczorem albo w niedzielę. A co, podskakujesz?
Pa pa Laurel.

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 4

*Perspektywa Niall'a*
- Może to kiedyś jeszcze powtórzymy?- Zayn pytał się dwóch sióstr, które miały zamiar iść już do domu.
- Kochany, nic nierozumiejący chłopczyk- Ell pogłaskała BadBoy'a po jego niedawno przyciętych włosach.
- No co?
- Teraz już się nas nie pozbędziesz- wypowiedziała się Jade.
- Mi się to podoba- odezwałem się.
- Nam też- odpowiedzieli za mną chórkiem chłopcy.
- A mogę iść z wami?- popatrzyłem się w stronę chłopaków.- Z nimi trudno wytrzymać, naprawdę. Są jak niewyżyte szczeniaczki.
Jade się roześmiała, jednak mi nie było do śmiechu. Wszyscy, włącznie z Liam'em zaczęli udawać psy. Louis nawet mnie ugryzł.
- Au! No i tym oto sposobem masz szlaban na marchewki.
Louis zaczął wyć.
- Jak nie przestaniesz, to możesz się pożegnać z dzisiejszą randką!- zawołała Eleonor.
Lou natychmiast spoważniał. Wstał, przeprosił mnie, jednak w jego oczach widziałem, że jego to bawi.
- To jak, mogę iść czy nie?
- Jasne, możesz- Jade jest naprawdę miła. A to, co działo się zaledwie kilka godzin wcześniej, było tak samo przyjemne jak jej głos.
*kilka godzin wcześniej*
Budząc się, czułem, że moja głowa jest cięższa niż zwykle. Jednak czułem coś jeszcze- szampon do włosów o zapachu jabłkowym, który z pewnością nie był mój. Moją głowę oplatały jasne, długie włosy.
Miałem rękę na brzuchu Jade. Przyciągając ją bardziej do siebie skuliła się i położyła rękę na mojej dłoni. Czułem jej naprawdę lekki, niespieszący się oddech na koniuszkach palców. Powiadamiał mnie o tym, że nadal siedzi w Krainie Morfeusza.
Pomimo tego, że wstałem, nadal chciałem spać. Układałem poduszkę do drzemki, gdy nagle usłyszałem, że blondynka bełkota coś pod  nosem.
- Niall...
- To niemożliwe...- wyszeptałem. Jednak ona jeszcze kilkakrotnie powtórzyła moje imię. Za każdym razem miałem coraz większy uśmiech. Ponownie zasypiałem, a blond włosy stały się moją poduszką.
*Teraz, nadal oczami Nialler'a*
- Na pewno chcecie iść wszyscy?- pytałem z błaganiem. Później tak jak w jakimś serialu.
- Ja idę- Perrie.
- Jak ona idzie, to ja też- Zayn.
- Ja nie chcę zostać sama z nimi- Eleonor wskazująca na chłopaków.
- Idę, bo muszę jej pilnować- Louis.
- A ja zostanę- usłyszałem od Harr'ego.
- Naprawdę? Nawet ja idę- swoje pięć groszy wtrącił Li.
- No to raczej sam w domu nie zostanę...
 Nasz spacer po dziesięciu minutach zamienił się w piekło. A raczej to, co nas na nim spotkało.
Niepotrzebnie trzymałem Ell za rękę.
Paparazzi:
- To twoja nowa dziewczyna?
- Jak masz na imię?
- Kto to jest?
- Skąd pochodzisz?
- Jak długo ze sobą chodzicie?
Byłem na to nieprzygotowany. Nie odpowiedziałem na żadne pytanie. Smutne jest to, że teraz Ell będzie "prześladowana" nie tylko przez dziennikarzy, ale też przez moje fanki.
- Co ich łączy?- te pytanie cały czas dudniło mi w uszach. Liam jednak śmiesznie wyglądał, gdy zobaczył reporterów.
- NIE ODPOWIADAMY NA PYTANIA!!!- Hazza próbował przekrzyczeć tłum ludzi z komórkami, kamerami i wszystkim potrzebnym do nagrania "tych sławnych pięciu chłopaków".
Jakoś doszliśmy do domu mojej "niby" dziewczyny.
- NO NIE!- wykrzyknąłem jak głupi na cały głos. Nie wiem co niektórzy w nim widzą...
*Dzień później*
Dziś miałem wywiad dla gazety. Na szczęście raczej zrozumieli to, że Ellie to TYLKO przyjaciółka. Czekam na dzień, w którym będzie głośno o mnie i Jade.
*Perspektywa Ell tydzień później*
Wczoraj Jade widziała się z Horan'em w kinie. Wziął ją na jakiś film. Wyczuwam romans...
***
Nowy rok szkolny się właśnie rozpoczął, dlatego chciałabym go wam trochę umilić. Dlatego na tym blogu kolejny rozdział najwyraźniej pojawi się w sobotę, ze względu na mój piękny plan lekcji...
Piszcie w komentarzach, bo jakoś słabo wam idzie, ale Vicky Horan jest w komentowaniu niezastąpiona- zapraszam na jej bloga
P.S. Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale nie miałam weny. Ten rozdział jest według mnie za krótki na opublikowanie i jest bez sensu.
Laurel xoxo 
Szablon by S1K